NIE MÓWIĘ TU O MIŁOŚCI (1995)

Uwaga na Cinema!

„Nie mówię tu o miłości"

Niniejszym ogłaszam, że - wedle mego rozeznania i intuicji - w Michałowicach pod Jelenią Górą narodził się jeden z najbardziej twórczych poszukujących polskich teatrów: CINEMA. Jego kolejna premiera „Nie mówię tu o miłości" dowodzi, że nie mieli racji ci, którzy przed trzema laty mówili po „Dongu", że Cinema to błyskotliwy teatr jednego przedstawienia, skazany - jeśli będzie trwał - na samopowielanie.

     Cinema założył przed czterema laty Zbigniew Szumski, plastyk i scenograf, któremu zamarzył się teatr autorski. Dołączyła do niego grupa ambitnych aktorów, szukających trochę innego spełnienia, aniżeli te, jakie bywają dostępne na tradycyjnych scenach. Pracują na wsi u stóp Karkonoszy, ale nie jest to jakiś programowy wybór miejsca, jak chociażby w przypadku Gardzienic; po prostu Szumski kupił tam duży dom, w którym mogą mieszkać i przygotowywać przedstawienia. Nie tworzą tego rodzaju wspólnoty jak teatry kontrkultury. Ich wspólnota zaczyna się i kończy na płaszczyźnie zawodowej. Cinema jest teatrem autorskim Szumskiego. A jego aktorami są ludzie, którym jest z nim po drodze, artystyczni hazardziści albo - może lepiej powiedzieć - kaskaderzy.

     Po „Dongu" można było okrzyknąć Szumskiego spad­kobiercą surrealistów, który odświeżył i twórczo ożywił, zapomniane konwencje i rzadko u nas występujący typ humoru. Po kolejnych przedstawieniach Cinema „Bilardzie" i „Nie mówię tu o miłości" zacząłem podejrzewać tego niekonwencjonalnego artystę o ambicje największe, nieskromne, szalone. Wydaje mi się, że opętały go duchy dwu wielkich - przed kilkoma laty zmarłych - twórców. Kantora i Becketta.

     Nie sugeruję naśladownictwa ani kontynuacji, lecz pokrewieństwa intelektualne i estetyczne. „Nie mówię tu o miłości" to już nie są igraszki formą ani teatralna zabawa postsurrealistów. Szumski proponuje własną wersję teatru absurdu, z którego wyłania się dziwna i niepokojąca metafora. Cztery postaci zmagają się z materią w osobliwym kołowrocie powtarzalnych czynności na niewyraźnym pograniczu życia i śmierci. Jest to fascynujące i... przerażająco  zabawne. Jak nasza egzystencja, gdyby na nią spojrzeć z jakiegoś ponadludzkiego dystansu.

    Występ Cinema przyjęto we Wrocławiu entuzjastycznie. Można gustować lub nie gustować w estetyce proponowanej przez ten teatr. Nie sposób nie docenić jego rzetelności i frapującej wyobraźni... Ten zespół pracuje i poszukuje naprawdę!

                                                           Tadeusz Burzyński

  Teatr Cinema: ,Nie mówię tu o miłości”. Realizacja autorska Zbigniewa Szumskiego. Wykonawcy: Włodzimierz Dyla, Jan Kochanowski, Tadeusz Rybicki, Dariusz Skibiński. Prezentacja w Ośrodku Badań Twórczości Jerzego Grotowskiego i Poszukiwań Teatralno-Kulturowych

 6 grudnia 1996r „Gazeta Wrocławska” 9 grudnia 1996