"WĄTPIENIE
RZEŹNIKA" Scenka z czerwoną kurtyną - maleńka niczym pudełko. Wyraziste postaci w czarnych garniturach i melonikach. Trójka ekspresyjnych muzyków. Czy to wystarczy, żeby zrobić kabaret? Jasne! I to jaki! Pod warunkiem jednak, że mamy do czynienia z Teatrem Cinema. Przez lata aktorzy z Michałowic przyzwyczaili nas do tego, że na scenie milczą. W ich najważniejszych spektaklach: "Dongu", "Nie mówię tu o miłości", "Miałem taki sen"... - nie pada żadne słowo. Jakby w słowa nie wierzyli i szukali prawdy w obrazie, geście, ruchu, energii... Od słów kipią za to ich wieczory z "Kabaretem Olbrzymów". Ale są to słowa szczególne. Autor tekstów Zbigniew Szumski żongluje nimi, bawi się, drwi z nich i szydzi, nicuje, wywraca na wylot, piętrzy, zagęszcza, przepuszcza przez maszynkę, tasuje, testuje, taksuje... - wykazując przy tym nie lada talent. Tak powstaje wariacja na temat atlasu grzybów polskich, z którego jako żywo wynika, że zgrzybiali jesteśmy i zagrzybieni. Tak rodzą się peany na cześć własną nawiązujące z wdziękiem i do śródziemnomorskiej tradycji antycznej, i do telewizyjnego pustosłowia. Potem płynnie przechodzimy do rozważań na temat kaca jako takiego, spuentowanych refleksją, co by nie zagryzać... się nawzajem. Aż wreszcie dochodzi do kluczowej rozmowy z Bogiem, spuszcza nam swoją brodę (sztuczną zresztą, bo prawdziwej nie byłoby przecież widać). To rozmowa o istocie słów. Wierzyć w nie czy nie wierzyć? Spotkaniu z Teatrem Cinema przypomina nam dobitnie, że wciąż warto pytać i wątpić, dziwić się i wzruszać. Utwierdza też w przekonaniu, że cena wyrafinowanej inteligencji zdecydowanie idzie w górę. Pytanie tylko, czy to: a. cecha atawistyczna? b. temat dla wtajemniczonych? c. ostatnia deska ratunku? Na dobranoc słyszymy, że z ostateczną puentą każdy musi uporać się sam. Letni Sezon Teatralny na Dziedzińcu Różanym - "Kabaret Olbrzymów. Wieczór IV. Wątpienie rzeźnika" Teatru Cinema z Michałowic 18 lipca 2002 Ewa Obrębowska-Piasecka Gazeta Wielkopolska 20 lipca 2002 |